wtorek, 10 sierpnia 2010

Sprawa Romów w Limanowej


Jakub Kościółek - Interkulturalni PL

Na przełomie lipca i sierpnia w mediach znowu zrobiło się głośno o Romach. Pretekstem stały się wydarzenia z nocy z 23 na 24 lipca w Limanowej, gdzie niemal doszło do zlinczowania jednej romskiej rodziny przez według różnych źródeł czterdziesto- czy nawet ponad stuosobowy tłum mieszkańców miasta. Uczestnicy tego zdarzenia sprowokowani zostali rzekomo przez jednego z członków rodziny romskiej, który miał zwyzywać kobietę uskarżającą się na jego agresywnego psa. Jedynie szybka interwencja policji zapobiegła wtargnięciu tłumu do mieszkania i rozprawienia się z rodziną Romów.

Nie był to pierwszy przypadek wzajemnych utarczek pomiędzy polską i romską społecznością w Limanowej. Lokalne władze próbując tłumaczyć zachowanie mieszkańców miasta, podkreślają, że w mieście nie istnieje konflikt pomiędzy Polakami, a Romami, a problem dotyczy jedynie tej rodziny, która została zaatakowana przez grupę. Również lokalne media przyjęły ton usprawiedliwiania uczestników zajścia tłumacząc, że rodzina ta jest patologiczna i wręcz zagraża miejscowej społeczności. Zabrakło słów potępienia w stosunku do grupy agresywnych osób, które zaatakowały rodzinę. Niewielu dziennikarzy zwróciło też uwagę, że w czasie zamieszek agresorzy używali haseł wzywających do „zrobienia porządku z Romami”.

Trudno uwierzyć, że incydent ten nie miał charakteru rozruchów na tle etnicznym, jak chciałaby lokalna władza, zaprzeczająca, że istnieje problem z integracją limanowskich Romów. W samym 2009 roku odbyło się około dwudziestu interwencji policyjnych w sprawie konfliktu pomiędzy Romami, a pozostałymi mieszkańcami osiedla, co jednoznacznie świadczy o istniejącym problemie. Dla włodarzy miasta rozwiązaniem jest przeniesienie zalegającej z czynszem12-osobowej romskiej rodziny do kontenera socjalnego w innej części miasta. Tylko należy zdać sobie sprawę, że to w żadnym razie nie poprawi warunków bytowych rodziny, której największym problemem jest mieszkanie na zaledwie 36 metrach kwadratowych. Uciekanie od problemu społecznego wykluczenia tej rodziny z pewnością nie jest odpowiednią drogą postępowania.

W odpowiedzi na wydarzenia w Limanowej Stowarzyszenie Romów w Polsce złożyło wniosek do Rzecznika Praw Obywatelskich o zbadanie tej sprawy, co już jest w toku, a także wystosowało zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przez mieszkańców miasta przestępstwa. W trakcie interwencji policji nikt z uczestników zajścia nie został zatrzymany i może się wydawać, że jest to przyzwolenie aparatu państwa na bezprawie, a nawet dokonywanie samosądów. W oświadczeniu Zarządu Stowarzyszenia Romów w Polsce w sprawie konfliktu w Limanowej, autorzy zwracają uwagę nie tylko na tragedię rodziny zaatakowanej przez sąsiadów, ale również kolejny raz podkreślają nieskuteczność państwa w działaniach integrujących społeczność romską w Polsce. Pomimo wielu realizowanych programów integracyjnych, finansowanych przede wszystkim przez Unię Europejską, nie odnoszą one oczekiwanych rezultatów, co może wynikać z niewystarczającego włączania samych Romów w ich implementację.

Wydarzenia w Limanowej kolejny raz obnażyły błędy polityki państwa w stosunku do społeczności romskiej żyjącej w Polsce. Szczególnie na szczeblu lokalnym zawodzi odpowiednia realizacja programu integracji tej grupy ze społecznością. Wypowiedzi przedstawicieli samorządu obnażyły brak pomysłów na zmianę złej sytuacji życiowej wielu Romów, którzy często znajdują się poza nawiasem życia społecznego. Także stosunek środków masowego przekazu do tego problemu wydaje się nieodpowiedni. Dziennikarze skupiali się bowiem przede wszystkim na rodzinie romskiej, która stała się ofiarą ataku, ukazując ją jako patologiczną i uciążliwą dla lokalnej społeczności, usprawiedliwiając niejako uczestników linczu, nie wnikając wszakże w strukturalne przyczyny tego wykluczenia.

Naświetlenie tego problemu wydaje się istotne ze względu na rosnącą dyskryminację Romów w wielu państwach Unii Europejskiej. Pomimo licznych programów integracyjnych skierowanych do tej grupy, w Unii brak jest jednolitej polityki w stosunku do Romów. Ukształtowanie wspólnego stanowiska, a co za tym idzie działań przeciwdziałających społecznemu wykluczeniu Romów, jest szczególnie istotne po wstąpieniu Rumunii i Bułgarii do wspólnoty. W tej chwili Unię Europejską zamieszkuje ok. 9 milionów Romów, a większość z nich posiada rumuńskie i bułgarskie obywatelstwo. Po otwarciu granic dla obywateli nowych krajów członkowskich, Romowie często przenosili się do innych krajów europejskich, licząc na polepszenie swojego losu. Od kilku lat powoduje to narastające konflikty pomiędzy władzami państw europejskich, ich mieszkańcami, a Romami. Przykład Włoch jasno pokazuje, że grupa ta jest dyskryminowana. Już od 2008 roku politycy związani z Ligą Północną prowadzą kampanie antyromską, a Silvo Berlusconi wykorzystywał hasła antyimigracyjne w kampanii wyborczej. Romowie ukazywani są jako przestępcy, a działania dyskryminacyjne, takie jak spis Romów w 2008 roku, usprawiedliwiane są polityką prewencyjną. Co prawda postępowanie włoskich władz zostało potępione przez Parlament Europejski, to jednak problem Romów we Włoszech pozostał nierozwiązany. Niestety zauważyć można narastającą niechęć europejskich rządów w stosunku do społeczności romskiej. W ostatnich miesiącach aktywność w tym względzie wykazała Francja, która chce likwidować romskie obozy. Powołując się na przepisy o zakazie przebywania obywateli Unii na terenie Francji dłużej niż 3 miesiące bez pozostawania w stosunku pracy i posiadania ubezpieczenia, władze francuskie dążą do wydalenia jak największej ilości osób narodowości romskiej. Polityka ta w żaden sposób nie przyczyni się do poprawy relacji francuskiej społeczności z Romami, a z pewnością zaogni tylko konflikt. Oskarżanie tej społeczności o wzrost przestępczości jest łatwym unikiem od problemu braku integracji Romów i w sposób niesprawiedliwy stygmatyzuje całą grupę.

Wydaje się, ze problemy Romów w Europie Zachodniej w żaden sposób nie łączą się z sytuacją tej grupy w Polsce. Rzeczywiście Romowie z Bułgarii czy Rumunii nie obrali Polski jako kraj na osiedlenie, stąd liczebność tej społeczności znacząco nie wzrosła. Jednak należy pamiętać, że romscy obywatele naszego kraju powinni mieć szansę na zrównoważony rozwój i wyrównanie szans poprzez skuteczną politykę integracji. Doświadczenie pozytywnego współistnienia z mniejszościami, które po latach dyskryminacji w czasach PRL mają prawo być pełnoprawnymi członkami społeczeństwa, może stać się ważnym wkładem Polski w kształtowanie wspólnej europejskiej polityki imigracyjnej i integracyjnej. Stąd tak ważna wydaje się odpowiednia reakcja władz na wydarzenia, do których doszło w Limanowej.

3 komentarze:

  1. Zupełnie nie rozumiem sposobu przedstawienia tej informacji przez media. Przecież najbardziej bulwersującym elementem całej tej sytuacji jest próba dokonania morderstwa przez mieszkańców miasta. Lokalne władze zamiast zamykać oczy na problem powinny jasno powiedzieć, że w miejscowości dochodzi do konfliktów i starać się znaleźć rozwiązanie. To prawda, że integracja Romów w wielu miejscowościach w Polsce jest dużym wyzwaniem. Dlatego też wszystkie programy które mają do niej doprowadzić powinny być przygotowywane we współpracy ze samymi Romami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy zdanie:
    " romscy obywatele naszego kraju powinni mieć szansę na zrównoważony rozwój i wyrównanie szans poprzez skuteczną politykę integracji"
    oznacza, że Romowie powinni tak jak Polacy chodzi do szkoły (podlegać obowiązkowi) choć w ich kulturze ważniejszy jest un-schooling, że powinni pracować "na etacie" - choć w ich kulturze jest inaczej?

    OdpowiedzUsuń
  3. Romowie podlegają obowiązkowi szkolnemu. To, że odnoszą się bardzio często negatywnie w stosunku do placówek szkolnictwa często wynika z nieprzystosowania szkół do potrzeb romskich dzieci. bardzo często już od początku zetknięcia się ze szkołą mają one problem z nauką, często spowodowany nie opanowaniem języka polskiego na takim poziomie, jak rówieśnicy. Stają się grupą wykluczoną nie tylko przez swoich kolegów i koleżanki, ale bardzo często przez nauczycieli i dyrekcję ze względu na "zaniżanie poziomu". Otwarcie polskiego systemu edukacji na tą grupę wymaga wielkiego, połączonego wysiłku nie tylko ze strony szkół, ale też pracowników społecznych, czy przedstawicieli organizacji romskich. Stosowanie jedynie przymusu napewno nie poprawi sytuacji, a może ją znacząco pogorszyć.

    OdpowiedzUsuń