poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Co robią teraz Interkulturalni PL?


Co teraz robimy? Pracujemy nad projektami wpisującymi się w naszą strategię KRK FF – Kraków Foreigners Friendly... A z nowości to zaangażowaliśmy się w organizację festiwalu filmów afrykańskich Afrykamera 2010 w Krakowie. W październiku będzie się działo! :) Odsyłamy do strony wydarzenia i będziemy Was informować na bieżąco!

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Z życia wzięte – szok kulturowy w Chinach


Dzień kiedy otrzymałam wiadomość o otrzymaniu pracy w Pekinie pozostanie w mojej pamięci jako wyjątkowo ekscytujący. Po długich negocjacjach i oczekiwaniu moje marzenie wreszcie miało stać się rzeczywistością. Wiedziałam, że wyjazd i przystosowanie się do życia w tak odległej kulturze stanowić będzie nie lada wyzwanie, ale przede wszystkim czułam, że właśnie zaczyna się przygoda mojego życia.

Do Chin dotarłam na kilka dni przed podjęciem pracy i czas ten postanowiłam poświęcić na poznanie miasta na później odkładając „przyziemne” obowiązki takie jak znalezienie mieszkania, w czym zresztą miał mi pomóc mój pracodawca. Moje pierwsze wrażenia nie odbiegały wiele od wcześniejszych oczekiwań. Chiny od razu uwiodły mnie swoją magiczną atmosferą, począwszy od Wielkiego Muru po małe uliczki Pekinu wypełnione zapachami orientu. Jeszcze przed przyjazdem byłam nastawiona na napotkanie trudności choćby natury językowej ( moja znajomość Chińskiego ograniczała się do ok 10 słów), a jednak nie odczuwałam na tym polu większych problemów.
Sytuacja zmieniła się diametralnie kiedy nadszedł pierwszy dzień nowej pracy. Nagle okazało się, że łatwość poruszania się po turystycznej części miasta niewiele ma wspólnego z odnalezieniem się na zatłoczonych, ruchliwych ulicach biznesowych dzielnic Pekinu. Po raz pierwszy znalazłam się pośród ludzi, z których nikt nie rozumiał, bądź nie wykazywał chęci zrozumienia języka angielskiego, otoczona chińskimi znakami, które sprawiały, że czułam się jak zagubione dziecko. Poziom mojej frustracji sięgnął jednak zenitu gdy po dotarciu do miejsca pracy okazało się, iż pracodawca, który miał pomóc mi w znalezieniu mieszkania nie poczynił w tej sprawie żadnych kroków. Dopiero później nauczyłam się rozpoznawać subtelne komunikaty Chińczyków, wówczas jeszcze nie wiedziałam, że „pracujemy nad tym” oznacza raczej, brak zainteresowania zadaniem, a moje nieodstępowanie od tematu było dla nich kulturowo nieakceptowalne.


W trakcie następnych tygodni trudności zaczęły się piętrzyć. Wykonywanie najprostszych codziennych czynności ( wizyta w sklepie, banku, restauracji, znalezienie hydraulika) nierzadko wiązało się z problemami i stresem spowodowanym byciem niezrozumianym. Mandaryński okazał się trudniejszy niż przewidywałam, a nawet w miejscach gdzie pojawiały się angielskie tłumaczenia ciężko było cokolwiek zrozumieć, bo w końcu jakie danie właściwie zamawiam prosząc o „ deep fried chicken Muslim” ?


Nadal chciałam jak najwięcej nauczyć się o kulturze chińskiej, ale bez znajomości języka okazało się to bardzo trudne. Zaczęłam tez zwracać coraz większą uwagę na zachowania, które na początku nie wzbudzały we mnie tak wielkiej irytacji, nie potrafiłam już ignorować przepychania się, plucia, powoli zaczęłam zastanawiać się nad celem swojego przyjazdu. Wówczas rozpoznałam u siebie powszechnie spotykane zjawisko szoku kulturowego, które w tak odległej kulturze może okazać się dosyć brutalne. Głośne i zatłoczone ulice, frustrujące wrażenie bycia analfabetą, jedzenie, które nie zawsze może być do końca zidentyfikowane i konieczność znoszenia ciągłego wpatrywania się w twoją odmienną twarz, może być trudne do zniesienia nawet w dzisiejszym Pekinie, zalanym ludźmi ze wszystkich stron świata.

Taki szok kulturowy często pojawia się jako reakcja na zmianę środowiska kulturowego. Sytuacja znalezienia się w nowym kontekście kulturowym identyfikowana jest jako stresor. Zamieszkanie i życie w obcym kraju, nawet jeżeli potraktowane jako wyzwanie, a nie zagrożenie, niewątpliwie powoduje dużą zmianę, która wymaga uruchomienia zasobów w celu jak najkorzystniejszej adaptacji. Sytuacja osoby przystosowującej się do życia w obcej kulturze wiąże się z charakterystycznymi trudnościami. Musi ona zmierzyć się z szeregiem wyzwań, które nie występowały w miejscu pochodzenia, tj. nieznajomością języka, obyczajów, samotnością, tęsknotą za rodziną i przyjaciółmi. Pierwszy etap pobytu w nowej kulturze to często tzw. „miesiąc miodowy”, kiedy czujemy się turystami w nowym kraju, wszystkie różnice wydaja się nam fascynujące, a dominującym uczuciem jest euforia. Po takich pierwszych dniach w Pekinie wkroczyłam w etap „konfrontacji” gdzie pojawia się poczucie nieadekwatności własnego zachowania i poczucie zagubienia, a następnie „separacji” czyli narastającej irytacji i obwiniania obcej kultury. Jednak po pewnym czasie, również dzięki wsparciu jakie otrzymałam od poznanych w Pekinie przyjaciół, udało mi się wkroczyć w kolejny etap zwany „akulturacją”. Nabyłam wiele nowych umiejętności, poruszanie się po mieście nie sprawiało już trudności. Przestałam też irytować się wieloma sytuacjami. Wreszcie dotarło do mnie, że przepychanie i plucie nie są wymierzone we mnie, ale stanowią część życia w niezwykle przepełnionej populacji i ciężkich warunkach atmosferycznych. Przestałam też gloryfikować polską kulturę, przecież Polacy też nie zawsze zachowują się uprzejmie i akceptowanie. Niestety właśnie wtedy, kiedy na nowo zaczełam beztrosko cieszyć się swoją wielką przygodą i wreszcie zdołałam zadomowić się w Chinach nadszedł czas powrotu do kraju:(


Mam nadzieję, że dzieląc się moimi doświadczeniami szoku kulturowego zbytnio nikogo nie zniechęciłam do odwiedzenia Chin. Oczywiście, nowy i często nierozumiany styl życia może wydać się szokujący, ale najważniejsze to zachować otwartość umysłu i być przygotowanym na pewne trudności. Jakkolwiek ciężka mogłaby się wydawać sytuacja, na pewno zawsze znajdzie się Chińczyk chętny do udzielenia pomocy, nie wymagając niczego w zamian. A Pekin, będący niepowtarzalną mieszanką tradycji orientu i współczesnej atmosfery świata Zachodu zdecydowanie wart jest podjęcia wyzwania:)

Iga Machalewska

czwartek, 19 sierpnia 2010

Obcokrajowcy poszukiwani!!! / Foreigners wanted!!!


Interkulturalni PL pracują obecnie nad projektami wpisującymi się w przyjętą przez nas strategię KRK FF, czyli Kraków Foreigners Friendly (Kraków Przyjazny Obcokrajowcom).

Wczoraj rozpoczęliśmy pilotaż projektu sprawdzającego dostosowanie miasta do ich potrzeb. Na tym etapie przeprowadzamy serie wywiadów z osobami z różnych krajów np. Rosji, Indii, Niemiec czy Włoch, którzy mieszkają w Krakowie. Pytamy o:

a) tzw. „miejsca pierwszego kontaktu”, czyli dworce i lotnisko.
b) urzędy – czyli miejsca do których muszą udać się obcokrajowcy, kiedy decydują się zostać dłużej w Krakowie
c) miejsca pomocy – szpitale, komisariaty policji
d) miejsca związanym z codziennym funkcjonowaniem – pojazdy komunikacji publicznej, sklepy, kina itd.

Jak na razie najbardziej zaskoczyło nas, że wg jednego z naszych źródeł, w Oddziale Ds. Cudzoziemców Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego nikt nie mówi po angielsku… :)

Wkrótce wyniki naszej wstępnej diagnozy!

**********************************************************************************

Right now Interculturalists Poland are working on the projects connected with our strategy KRK FF - Kraków Foreigners Friendly.

Yesterday we started a pilot study to asses to what extend the City of Kraków meets their needs. At this point we are conducting a series of interviews with people from different countries e.g. Russia, India, Germany and Italy who are living in Kraków. We ask them about:

a) the so-called "first contact places", the stations and the airport.
b) offices - places where foreigners have to go when you decide to stay longer in Krakow
c) the place of aid - hospitals, police stations
d) the place associated with daily functioning - public transport, shops, cinemas, etc.

So far, the most surprising thing was that according to one of our sources in the Foreigners' Affairs Unit of Małopolska Provincial Office in Krakow no one speaks English ... :)

The results of our initial diagnosis are coming soon!

niedziela, 15 sierpnia 2010

Warto przeczytać: Sven Lindqvist Wytępić całe to bydło Wydawnictwo WAB, Warszawa 2009.


Wytępić całe to bydło Svena Lindqvista to historyczny esej zabarwiony wątkami autobiografii i reportażu z podróży własnej do Afryki. Autor jest szwedzkim historykiem literatury specjalizującym się w analizie dziejów i piśmiennictwa epoki kolonialnej. Tego też dotyczy wspomniana tutaj książka. Stawia ona kontrowersyjną, acz nie pozbawioną sensu tezę, iż supremacja ekonomiczno-militarna Europy stworzyła podwaliny do ukształtowania się skrajnie rasistowskiego podejścia Białych, a w szczególności Anglosasów do innych ras i narodów. To podejście wypaczało wczesne osiągnięcia teorii ewolucyjnych, związanych również z dziełami Darwina i miało swoje przełożenie na politykę kolonialną, w szczególności względem państw i ludności zamieszkujących kontynent afrykański.

Dokonując zadziwiająco wnikliwego przeglądu dokumentów historiograficznych, dzieł naukowych, literatury i prywatnych tekstów z epoki kolonialnej Lindqvist dowodzi, iż Europejczycy traktowali ludzi innych ras jak nie-ludzi – tytułowe „bydło”, co dawało im usprawiedliwienie, wspierane teorią doboru naturalnego, do bezwzględnej ich eksploatacji i mordowania, które trwało nieprzerwanie od schyłku wieku XVIII, przez cały wiek XIX i pierwsze dziesięciolecia XX. Ludność rdzenną traktowano całkowicie instrumentalnie nie licząc się z jej życiem i zdrowiem. Lindqvist wskazuje na liczne pozbawione sensu ekonomiczno-społecznego przedsięwzięcia Europejczyków, takie jak wyprawy Stanleya i Livingrtone’a, które mając przysporzyć ich autorom dumy i honoru jednocześnie pochłaniały setki ofiar wśród bezwzględnie traktowanych tragarzy. Książka odsłania jedną z najczarniejszych kart europejskiej historii, kartę przemilczaną, zapomnianą i pominiętą. Kartę, w której eksterminacja innych ras następowała w imię zabawy, ćwiczeń wojskowych, czy wprawiania się w polowaniu. Gdzie niewalczących i poddających się upokarzano i zabijano dla sportu. Książka demitologizuje również wiele postaci, które do dziś cieszą się w Europie szacunkiem i stawiane są za wzór cnót – jak choćby osobę Roberta Baden-Powella, czyniąc z nich niepospolitych zbrodniarzy.

Po wydaniu książki toczyła się na jej temat gorąca dyskusja, a wśród głównych zarzutów wskazywano na umniejszanie znaczenia Holocaustu i niedocenianie ideologicznych źródeł antysemityzmu w Europie. Te zarzuty są błędne, gdyż książka zasadniczo w ogóle pomija problem zagłady Żydów. Snuje jedynie paralelę, w moim przekonaniu prawdziwą, iż Holocaust i zagłada ludności rdzennych w koloniach wyrosła z tej samej pogardy i z tego samego poczucia wyższości, jakie cechowało w owym okresie rasę białą. Odrzucanie tej tezy i skupienie się na ideologii nazistowskiej jako zasadniczemu źródłu Holocaustu to próba wybielenia czarnych kart europejskiej historii i podtrzymanie dobrego samopoczucia Europejczyków, jako nacji cywilizowanej, które po lekturze tej książki powinno na dobre zniknąć z naszych twarzy.


Adam Bulandra

wtorek, 10 sierpnia 2010

Sprawa Romów w Limanowej


Jakub Kościółek - Interkulturalni PL

Na przełomie lipca i sierpnia w mediach znowu zrobiło się głośno o Romach. Pretekstem stały się wydarzenia z nocy z 23 na 24 lipca w Limanowej, gdzie niemal doszło do zlinczowania jednej romskiej rodziny przez według różnych źródeł czterdziesto- czy nawet ponad stuosobowy tłum mieszkańców miasta. Uczestnicy tego zdarzenia sprowokowani zostali rzekomo przez jednego z członków rodziny romskiej, który miał zwyzywać kobietę uskarżającą się na jego agresywnego psa. Jedynie szybka interwencja policji zapobiegła wtargnięciu tłumu do mieszkania i rozprawienia się z rodziną Romów.

Nie był to pierwszy przypadek wzajemnych utarczek pomiędzy polską i romską społecznością w Limanowej. Lokalne władze próbując tłumaczyć zachowanie mieszkańców miasta, podkreślają, że w mieście nie istnieje konflikt pomiędzy Polakami, a Romami, a problem dotyczy jedynie tej rodziny, która została zaatakowana przez grupę. Również lokalne media przyjęły ton usprawiedliwiania uczestników zajścia tłumacząc, że rodzina ta jest patologiczna i wręcz zagraża miejscowej społeczności. Zabrakło słów potępienia w stosunku do grupy agresywnych osób, które zaatakowały rodzinę. Niewielu dziennikarzy zwróciło też uwagę, że w czasie zamieszek agresorzy używali haseł wzywających do „zrobienia porządku z Romami”.

Trudno uwierzyć, że incydent ten nie miał charakteru rozruchów na tle etnicznym, jak chciałaby lokalna władza, zaprzeczająca, że istnieje problem z integracją limanowskich Romów. W samym 2009 roku odbyło się około dwudziestu interwencji policyjnych w sprawie konfliktu pomiędzy Romami, a pozostałymi mieszkańcami osiedla, co jednoznacznie świadczy o istniejącym problemie. Dla włodarzy miasta rozwiązaniem jest przeniesienie zalegającej z czynszem12-osobowej romskiej rodziny do kontenera socjalnego w innej części miasta. Tylko należy zdać sobie sprawę, że to w żadnym razie nie poprawi warunków bytowych rodziny, której największym problemem jest mieszkanie na zaledwie 36 metrach kwadratowych. Uciekanie od problemu społecznego wykluczenia tej rodziny z pewnością nie jest odpowiednią drogą postępowania.

W odpowiedzi na wydarzenia w Limanowej Stowarzyszenie Romów w Polsce złożyło wniosek do Rzecznika Praw Obywatelskich o zbadanie tej sprawy, co już jest w toku, a także wystosowało zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przez mieszkańców miasta przestępstwa. W trakcie interwencji policji nikt z uczestników zajścia nie został zatrzymany i może się wydawać, że jest to przyzwolenie aparatu państwa na bezprawie, a nawet dokonywanie samosądów. W oświadczeniu Zarządu Stowarzyszenia Romów w Polsce w sprawie konfliktu w Limanowej, autorzy zwracają uwagę nie tylko na tragedię rodziny zaatakowanej przez sąsiadów, ale również kolejny raz podkreślają nieskuteczność państwa w działaniach integrujących społeczność romską w Polsce. Pomimo wielu realizowanych programów integracyjnych, finansowanych przede wszystkim przez Unię Europejską, nie odnoszą one oczekiwanych rezultatów, co może wynikać z niewystarczającego włączania samych Romów w ich implementację.

Wydarzenia w Limanowej kolejny raz obnażyły błędy polityki państwa w stosunku do społeczności romskiej żyjącej w Polsce. Szczególnie na szczeblu lokalnym zawodzi odpowiednia realizacja programu integracji tej grupy ze społecznością. Wypowiedzi przedstawicieli samorządu obnażyły brak pomysłów na zmianę złej sytuacji życiowej wielu Romów, którzy często znajdują się poza nawiasem życia społecznego. Także stosunek środków masowego przekazu do tego problemu wydaje się nieodpowiedni. Dziennikarze skupiali się bowiem przede wszystkim na rodzinie romskiej, która stała się ofiarą ataku, ukazując ją jako patologiczną i uciążliwą dla lokalnej społeczności, usprawiedliwiając niejako uczestników linczu, nie wnikając wszakże w strukturalne przyczyny tego wykluczenia.

Naświetlenie tego problemu wydaje się istotne ze względu na rosnącą dyskryminację Romów w wielu państwach Unii Europejskiej. Pomimo licznych programów integracyjnych skierowanych do tej grupy, w Unii brak jest jednolitej polityki w stosunku do Romów. Ukształtowanie wspólnego stanowiska, a co za tym idzie działań przeciwdziałających społecznemu wykluczeniu Romów, jest szczególnie istotne po wstąpieniu Rumunii i Bułgarii do wspólnoty. W tej chwili Unię Europejską zamieszkuje ok. 9 milionów Romów, a większość z nich posiada rumuńskie i bułgarskie obywatelstwo. Po otwarciu granic dla obywateli nowych krajów członkowskich, Romowie często przenosili się do innych krajów europejskich, licząc na polepszenie swojego losu. Od kilku lat powoduje to narastające konflikty pomiędzy władzami państw europejskich, ich mieszkańcami, a Romami. Przykład Włoch jasno pokazuje, że grupa ta jest dyskryminowana. Już od 2008 roku politycy związani z Ligą Północną prowadzą kampanie antyromską, a Silvo Berlusconi wykorzystywał hasła antyimigracyjne w kampanii wyborczej. Romowie ukazywani są jako przestępcy, a działania dyskryminacyjne, takie jak spis Romów w 2008 roku, usprawiedliwiane są polityką prewencyjną. Co prawda postępowanie włoskich władz zostało potępione przez Parlament Europejski, to jednak problem Romów we Włoszech pozostał nierozwiązany. Niestety zauważyć można narastającą niechęć europejskich rządów w stosunku do społeczności romskiej. W ostatnich miesiącach aktywność w tym względzie wykazała Francja, która chce likwidować romskie obozy. Powołując się na przepisy o zakazie przebywania obywateli Unii na terenie Francji dłużej niż 3 miesiące bez pozostawania w stosunku pracy i posiadania ubezpieczenia, władze francuskie dążą do wydalenia jak największej ilości osób narodowości romskiej. Polityka ta w żaden sposób nie przyczyni się do poprawy relacji francuskiej społeczności z Romami, a z pewnością zaogni tylko konflikt. Oskarżanie tej społeczności o wzrost przestępczości jest łatwym unikiem od problemu braku integracji Romów i w sposób niesprawiedliwy stygmatyzuje całą grupę.

Wydaje się, ze problemy Romów w Europie Zachodniej w żaden sposób nie łączą się z sytuacją tej grupy w Polsce. Rzeczywiście Romowie z Bułgarii czy Rumunii nie obrali Polski jako kraj na osiedlenie, stąd liczebność tej społeczności znacząco nie wzrosła. Jednak należy pamiętać, że romscy obywatele naszego kraju powinni mieć szansę na zrównoważony rozwój i wyrównanie szans poprzez skuteczną politykę integracji. Doświadczenie pozytywnego współistnienia z mniejszościami, które po latach dyskryminacji w czasach PRL mają prawo być pełnoprawnymi członkami społeczeństwa, może stać się ważnym wkładem Polski w kształtowanie wspólnej europejskiej polityki imigracyjnej i integracyjnej. Stąd tak ważna wydaje się odpowiednia reakcja władz na wydarzenia, do których doszło w Limanowej.

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

O nas

Stowarzyszenie Promocji Wielokulturowości Interkulturalni PL zostało założone przez grupę psychologów, prawników i kulturoznawców. Poniżej sylwetki niektórych z nich:


Anna Kostecka
Prezes Stowarzyszenia


Z wykształcenia psycholog i trener umiejętności miękkich. Od lat zaangażowana w pracę społeczną, głównie w projekty związane z działalnością edukacyjną. Prywatnie zapalona podróżniczka – zwiedziła łącznie 23 kraje, w trzech z nich mieszkała. Różnorodnością kulturową zainteresowana chyba od zawsze. Oprócz funkcji związanych z zarządzaniem i pozyskiwaniem sponsorów, w stowarzyszeniu udziela porad psychologicznych, oraz prowadzi warsztaty.




Iga Machalewska
Wiceprezes Stowarzyszenia


Psycholog, trener, studia ukończyła na Uniwersytecie Jagiellońskim. Posiada doświadczenie w prowadzeniu szkoleń dla osób przyjeżdżających do Polski na studia oraz konsultacjach z zakresu komunikacji międzykulturowej. Na jej zainteresowanie działalnością w obrębię tematyki wielokulturowości i adaptacji osób migrujących wpłynęły wieloletnie doświadczenia podróżowania oraz zamieszkiwania w odległych zakątkach świata np. w Chinach. W stowarzyszeniu zajmuje się działalnością szkoleniową oraz poradnictwem psychologicznym.




Adam Bulandra
Koordynator Projektów Pomocowych


Z wykształcenia prawnik, kryminolog tuż przed obroną doktoratu. Od przeszło siedmiu lat teoretycznie i praktycznie specjalizuje się w prawie migracyjnym i uchodźczym odnosząc przy tym niemałe sukcesy. Pasjonuje się psychologią społeczną, socjologią i współczesnymi procesami normotwórczymi. Zwolennik afirmacji różnorodności, pełnej integracji i ograniczania sfer społecznego wykluczenia. W Stowarzyszeniu koordynuje projekty pomocowe oraz czuwa nad sferą administracyjno-prawną organizacji.




Agata Kostecka
Rzecznik Prasowy Stowarzyszenia


Z wykształcenia socjolog, specjalista ds. komunikacji społecznej, pracuje jako PR Manager w jednej z krakowski agencji public relations. Oprócz kontaktów z prasą zajmuje się również promocją Stowarzyszenia. Interesuje się wpływem mediów na kształtowanie opinii publicznej i postaw odbiorców. Ze szczególną uwagą śledzi sposób przedstawiania obcokrajowców w Polsce. Z Interkulturalni PL związana gdyż chciałaby poprawić ten wizerunek.




Jakub Kościółek
Konsultant międzykulturowy


Wszechstronnie wykształcony absolwent trzech kierunków studiów kulturowych. Pasjonuje się kulturami Afryki oraz Bliskiego Wschodu. Taśmowo pochłania książki, a w dążeniu do wiedzy zawsze poszukuje perfekcji. Otwarty umysł pełen zaskakującej wiedzy i rzadko spotykanej przenikliwości. Swobodnie rozmawia o wszelkich przejawach kultury – filmie, literaturze, muzyce, sztuce. W Stowarzyszeniu jest nieocenionym źródłem pomysłów oraz międzykulturową wyrocznią.

wtorek, 3 sierpnia 2010

Czekając na... wpis do KRS

Witamy serdecznie na blogu Stowarzyszenia Promocji Wielokulturowości Interkulturalni PL! Jesteśmy nienastawioną na zysk organizacją pozarządową zajmującą się działaniem na rzecz propagowania różnorodności kulturowej i postawy otwartości wobec niej. Zresztą nasza nazwa mówi sama za siebie :)

W tym momencie czekamy na wpisanie do Krajowego Rejestru Sądowego, żeby stowarzyszenie uzyskało osobowość prawną i mogło zacząć pozyskiwać fundusze na projekty, które chcemy realizować. Będą to m.in.:
- szkolenia, warsztaty, konferencje związane z różnorodnością kulturową;
- projekty badawcze i informacyjne, publikacja materiałów edukacyjnych z zakresu wielokulturowości, sytuacji cudzoziemców w Polsce;
- pomoc obcokrajowcom w integracji ze polskim społeczeństwem poprzez udzielanie pomocy psychologicznej i prawnej;
- promowanie festiwali, koncertów, wystaw, spotkań oraz innego rodzaju wydarzeń kulturalnych;
- …

Założyliśmy stowarzyszenie bo chcemy, aby Polska była krajem w którym każdy niezależnie od narodowości, przynależności etnicznej, wyznania mógł znaleźć swoje miejsce i mieć swój wkład w rozwój społeczeństwa. Uważamy, ze wszyscy zyskamy na aktywnym uczestnictwie cudzoziemców czy grup mniejszościowych w życiu społecznym. Lepiej postrzegać różnorodność kulturową jako szansę a nie zagrożenie. Stąd nasza działalność.

Zapraszamy do odwiedzania naszego bloga. Będziemy zamieszczać na nim komentarze do bieżący wydarzeń, artykuły dotyczące tematyki wielokulturowości i wiele wiele innych.
Znajdziecie nas też na facebooku (Interkulturalni Pl). Dodaj nas do swoich znajomych! :)